Każdy człowiek ma swoje granice – wyznacza je stopniowo, w zależności od dziedziny, jakiej dotyczą. Pierwsze granice ustalamy w niemowlęctwie, niektóre już jako dorośli. Robimy to mniej lub bardziej świadomie, czasem zaskakujemy tym nawet samych siebie.
Będąc kiedyś na Murallu obserwowałam maluchy wspinające się w części dla dzieci… z podziwem patrzyłam na nie, kiedy pięły się w górę, z jeszcze większym – kiedy odczepiały się od ściany i oddawały swobodnemu spadaniu.
Robiły to nie tylko radośnie i bez obaw, zdaje mi się, że robiły to z ogromnym przekonaniem o tym, że to jedna z tych najbezpieczniejszych zabawa na świecie.
Pewnego ciepłego jesiennego popołudnia Krzysiek zabrał swój zespół The CrossLine Team LAB na „WAT-owski plac manewrowy.
Plac zabaw dla dorosłych – każde z nas miało tam pobyć sam na sam ze sobą, prowadzić ze sobą dialog i przekraczać granice – swoje własne granice, wedle własnych możliwości, w czasie, kiedy trenerzy: Krzysiek Jakucy i Bartek Jaśkiewicz będą dbali o nasze bezpieczeństwo – tak, by wszystko co tam robimy mogło być dla nas miłą nauką siebie, no…ewentualnie kursem upadania „na cztery łapy”.
Ponieważ każde z nas lubiło huśtawki, trzepaki, zabawę w „podchody”, dreszczyk emocji na myśl o podróży w nieznane… zachęcenie nas do udziału w pierwszych w naszych życiach zajęciach z psychoTECHNIKI nie trwało długo…
PsychoTECHNIKA to zajęcia, które można zorganizować zarówno na świeżym powietrzu, jak i w domu, w miejskim otoczeniu, lub w plenerze, na ziemi, w powietrzu. To zajęcia, które mają nam powiedzieć o nas samych bardzo dużo, mają pokazać ile jesteśmy w stanie zrobić, jakie pokłady nieuświadomionej energii, umiejętności, siły – nie tylko fizycznej, ale też psychicznej nosimy w sobie na co dzień.
PsychoTECHNIKA to pokonywania trudności bez asekuracji – tzn. asekurując się rękami, nogami, balansując ciałem dla złapania równowagi i…przeżycia…bez uszczerbku na zdrowia…
Pierwsze proste ćwiczenie na rozgrzewkę:
Wejście na stalowe rury – skupianie, koncentracja, złapanie równowagi, opanowanie oddechu…A potem jak w „Deszczowej piosence“ tylko bez parasola i deszczu, za to prawie metr wyżej, na niepłaskiej powierzchni i do tego z przerwami.
Pamiętacie wiszenie i przewrotki na rurkach, trzepakach, barierkach? Tym razem rurka o nieco większej średnicy, do tego wyżej i zwisa się na niej głową w dół. Wyobraźnia szaleje – a może spadnę, czy zdążę się złapać, jak tak, to czego?
Czyżby tę część naszych zajęć firmowało trudne, mądre słowo – acrofobia?
Przez tysiąclecia upadek z dużej wysokości oznaczał dla organizmu żywego poważny uszczerbek na zdrowiu, a nawet śmierć. Nic więc dziwnego, że w każdym z nas czai się niepokój czy strach i z minuty na minutę wiara we własne siły topnieje jak lód na rozżarzonym piecu.
W pewnym stopniu każdy zdrowy psychicznie człowiek – i to wcale nie tylko dorosły miewa objawy lęku wysokości. Tym bardziej, kiedy nie jest asekurowany przez kogoś lub coś…
Na szczęście nauka i technika poszły do przodu i mamy całe mnóstwo zabezpieczeń i przyrządów do asekuracji – nic tylko wybierać – szybka wizyta w sklepie i już – ze specjalistycznym osprzętem – można sobie pozwolić na choć chwilowe odpuszczenie sobie kontroli…
A kiedy nie mamy przy sobie sprzętu…?
patrz zdjęcie poniżej 😉
Niekiedy, szczególnie na początku – asysta drugiej osoby jest nieoceniona przy zdobywaniu większej pewności i samodzielności.
Ale…zajęcia z psychoTECHNIKI to nie tylko poznanie własnego poziomu lęku, to także sprawdzanie i ćwiczenie koordynacji, wytrzymałości
łapania balansu, utrzymywania równowagi z zamkniętymi oczami
na początku wspomagane rękami,
z czasem już nie
Ważny jest trening planowania ruchów – doskonalenie poszczególnych ich elementów i wykonywanych przez ciało czynności, by jak najlepiej panować nad własnym ciałem w ruchu i z czasem czuć swe ciało w pełni, znać jego ograniczenia – oczywiście, też, ale przede wszystkim poznać i oswoić się z jego możliwościami
Z perspektywy patrząc – każde z tych zadań robiliśmy wielokrotnie w dzieciństwie bez mrugnięcia okiem, były dla nas zabawą, rozrywką, sprawdzaniem się. Dziś – jako dorośli ludzie – te same fajne ćwiczenia widzimy jako przerażające, karkołomne. Dlaczego tu i teraz jest trudniej niż wtedy i tam?
Dlatego, że nasz dorosły mózg daje nam sygnał, że ciało robi coś, co nie jest zgodne ze schematem, że waży zagrożenia, mnoży je razy nasze przekonanie o własnych możliwościach, które nieraz – na przestrzeni lat ulega ogromnemu utemperowaniu i wypuszcza do naszej świadomości komunikat, że to działanie zagraża naszemu życiu, że należy się wycofać… oczywiście nie u wszystkich jest tak samo i nie u wszystkich w tym samym miejscu/momencie.
Ludzki organizm i psychika, Ty – jesteś w stanie zrobić dużo więcej niż Ci się wydaje, dużo więcej, niż wierzysz, że potrafisz.
Możesz to zobaczyć, kiedy w trudnych i niebezpiecznych sytuacjach stawiasz czoła przeszkodom, zdawałoby się, nie do pokonania.
Dowodzi tego każda osoba, która w skacze z najwyższego pietra swojego domu, kiedy trzask trawionej przez pożar stolarki budzi ją ze snu, ojciec wchodzący w żywioł, żeby uratować swoje dziecko, świadczą o tym ludzie, którzy przeżywają katastrofy lądowe i morskie, ofiary kataklizmówi i okrutnych tortur, ludzie, którzy znajdując się w momencie życia pt. nie mam już nic do stracenia – wychodzą naprzeciw niemożliwemu i czynią je możliwym.
Ale, na szczęście – nie trzeba przeżywać katastrofy, żeby poznać swoje możliwości.
Na pewno nieraz grając w coś, ucząc się, bawiąc się lub po prostu chcąc zrobić coś szalonego powiedziałeś sobie: „a co tam, to nie może być takie trudne” lub „inni potrafią, to i ja dam radę” albo po prostu: „wszystko jest dla ludzi”.
W takich chwilach, kiedy spełniasz swoje marzenie o lataniu skacząc ze spadochronem i swoim lękiem wysokości i przestrzeni, kiedy zdobywasz swój pierwszy szczyt górski, choćbyś to robił w Bieszczadach, chwila, kiedy czołgasz się ze swoją klaustrofobią wąskim, krętym tunelem jaskini, którego końca, wchodząc, nie widzisz, a potem wychodzisz na światło dnia i bierzesz pierwszy wdech rześkiego jesiennego powietrza – sprawdzasz się, poznajesz swoje możliwości, swoje granice wytrzymałości i poznajesz smak zwycięstwa – przezwyciężasz swoje obawy, swój brak wiary w siebie. Czujesz dumę i nieopisaną radość, bo pokonałeś swój strach – twoją największą wewnętrzną blokadę.
Jako osoba zaawansowana, z ogromnym doświadczeniem i dobrze znająca swoje możliwości – możesz tę dyscyplinę uprawiać przez cały rok i bardziej ekstremalnie…oczywiście obowiązkowo przyodziana w rozsądek i/lub profesjonalny sprzęt zabezpieczający!
Jeśli jednak – jak ja – nie wpisujesz się na listę profesjonalistów – nie bój się próbować. Nie bój się pytać, nie przestawaj się dziwić i zadziwiać, przede wszystkim zaś nie rezygnuj z siebie!
Weź udział w zajęciach PSYCHOtechnicznych
Są doskonałą formą spędzenia czasu i lepszego poznania się z najważniejszą osobą w Twoim życiu –SOBĄ SAMYM.
Foty: archiwum THE CrossLine TEAM (FB, NWMiCH)
Rysunek: Ania Huszcza
zdjęcie z metalowym falusem na slupie najlepsze, ale co się dziwić jak tyle aniołów wokół.
Wesołych Świąt
idę z dzieckiem na plac zabaw
niech tylko przestanie padać deszcz
dam czadu!
Dzięki D. ciekawa alternatywa dla dwóch dni biesiadowania
bardzo fajna rozkmina
🙂 idziemy dziś poskakać?
ej dawajcie na forum znać jak są takie zawody sportowe
takie proste i takie genialne – gratuluje inicjatywy i pomysłu
fajne zdjęcia jednak niestety wasza grupa TCT na facebooku jest dla mnie niedostępna, wysłałem wam wiadomośc 😛
pozdrowienia dla aktywnych
a i jeszcze pytanko gdzie stoi ten sfotografowany most kolejowy? Nowy Dwór, Góra Kalwaria, Białobrzegi?? a jeśli z jakiś względów to tajemnica to powiedzcie czy ma jeden to czy nie i czy widać z niego ruiny zamku, pilicę czy carski magazyn zbożowy??
pozdrowienia
dokładnie nie wiem ale chyba występuje: w drzwiach, z piasku, dmuchany, elektromagnetyczny, zapadkowy, szyfrowy, czasowy, ostatni w konwoju, nasz serdeczny kolega Maciek, …
odradzam jednak wycieczki na ten obiekt! – bezpieczeństwo jest najważniejsze!!!. a on sam najładniej się prezentuje z drogi czyli z dołu.
Pozdroo
czy most ma jeden TOR kolejowy czy dwa??
AŻ CHCE SIĘ POBIEC NA TEN WAT *)
zajebiste jak wszystko w crossLINE
tyle tu dobrej energii – ummmmm
pozdrowienia dla wszystkich pozytywnie zakręconych słoików i nie-słoików
*)
ja też chce mieć taką koszulkę
ja też tak chcę!